Tekst
Leszka Żebrowskiego do którego dziś się odnoszę powstał 10 lat
temu, jednak wraca i jest często przywoływany przez autora oraz
jego fanów. Artykuł miał cel sprostować tezy
wygłoszone przez Edwarda Kossoya na temat udziału Żydów w
powstaniu warszawskim. W praktyce stał się wpisem pełnym pomówień
i fałszerstw, których obiektem stał się nieżyjący już prawnik,
a także niektórzy uczestnicy powstania.
Tekst
Edwarda Kossoya o Żydach w powstaniu ukazał się w 2004 roku1,
odpowiedź Leszka Żebrowskiego nastąpiła cztery lata później2.
Już w pierwszym zdaniu Żebrowski zaczyna od ironizowania na temat
Kossoya: „91-letni emerytowany prawnik mieszkający w
Szwajcarii, podjął się bardzo niewdzięcznego tematu: liczenia
Żydów. Zapewne w innym przypadku (dla jasności: gdyby autor był
inny) byłoby to naganne i uznane za „antysemickie” (np. „Żydzi
w UB”). Dalej pisze: podjął się tego nieprofesjonalista –
sędziwy prawnik, który zbił majątek w sprawach odszkodowawczych
za holokaust”. Zachowałem
oczywiście pisownię oryginalną.
![]() |
Edward Kossoy (źródło: http://1944.pl/) |
Autor ma problemy z pamięcią i zapomina, że niezależnie od
tego jak jest tytułowany przez swoich fanów, sam nie jest
historykiem. Jest z wykształcenia ekonomistą. O kompetencjach
będzie później, najpierw o tym czego nie napisał o Edwardzie
Kossoyu. Zmarły w 2012 roku w wieku 99 lat prawnik urodził się w
Radomiu. Przebywał w radzieckim łagrze (wyszedł z ZSRR z armią
Andersa), a w Holocauście stracił całą swoją rodzinę. Jako
prawnik zajmował się sprawami odszkodowawczymi ofiar III Rzeszy, w
większości Żydów, ale także Polaków i Romów. Jego artykuły
historyczne dotyczyły w przeważającej części spraw
odszkodowawczych, dopiero w dalszej kolejności relacjom
polsko-żydowskim i stosunkom międzynarodowym. Biorąc pod uwagę
jego życiorys, być może środowiska prawicowo-narodowe uznałyby
go za bohatera gdyby był Polakiem wyznania rzymsko-katolickiego, a
nie Żydem.
W
dalszej części artykułu Żebrowski pisze tak: „Edward
Kossoy, tak jak wielu innych publicystów i historyków żydowskich
(bo przecież nie polskich, przyp. J.W.), posługuje się
swoistą ideologią, dlaczego Żydzi gromadzili się w AL, a nie
mogli iść do AK czy do NSZ. Tą przyczyną miał być polski
antysemityzm, którego jakoby w AL nie było. Na stronach
internetowych Muzeum Powstania Warszawskiego pojawił się wywiad z
Kossoyem z 19 maja 2007 r., a jej autorowi nadano nawet… pseudonim
„Marcinek” (co może sugerować, że był on uczestnikiem
Powstania!)”. Leszek Żebrowski oskarża w tym miejscu Muzeum Powstania Warszawskiego o manipulację. "Marcinek" to faktyczny wojenny pseudonim Edwarda Kossoya, a on sam we wspomnianym wywiadzie mówi, że nie był uczestnikiem powstania.
Byłem skazany przez NKWD na osiem lat. Zostałem im dotychczas sześć lat winien, bo siedziałem tylko dwa lata. Nie mam zamiaru oddawać. Wstąpiłem do Armii Andersa, w której byłem prawie dwa lata. Zostałem zwolniony z Armii Andersa w Teheranie, dlatego że zachorowałem na zapalenie wątroby, którego się nabawiłem w związku z malarią i tyfusem plamistym nabytym częściowo w łagrze, częściowo w czasie służby wojskowej. W końcu 1943 roku znalazłem się w Palestynie, pod ówczesną brytyjską władzą mandatową. W Palestynie zostałem.
Wywiad należy przeczytać żeby w ogóle móc się do niego odnosić.
Fakt,
że Leszek Żebrowski przypisuje Edwardowi Kossoyowi pogląd jakoby
Żydzi nie mogli iść do AK nie wytrzymuje krytyki w konfrontacji z
„recenzowanym” tekstem. Można w nim przeczytać, że Żydzi
służyli w batalionach „Wigry”, „Parasol”, „Zośka”,
„Pięść” i innych3.
Gdy Edward Kossoy wspomina antysemityzmie oraz o tym, że wielu Żydów
walczyło anonimowo pisze: „Oczywiście, nie jest to
prawda. Żydzi służyli zarówno w AK, jak i w NSZ, także podczas
Powstania i to pod swoimi nazwiskami. Dywagacje Kossoya, jakoby NSZ w
Powstaniu to głównie wywiad, żandarmeria i policja, która w
dodatku zajmowała się tropieniem żydów, to bzdury wyssane z
brudnego palca. Być może to tylko wytwarzane na siłę stereotypy,
ale mają służyć czemuś innemu”.
Leszek
Żebrowski nie jest jednak w stanie wskazać konkretnych nazwisk
Żydów w powstańczych oddziałach NSZ walczących pod własnymi nazwiskami. Pisząc, że są
to „bzdury wyssane z brudnego palca” popisuje się słabą
znajomością realiów powstańczych. Wyśmiewa Samuela Willenberga
ps. „Igo”, którego ostrzeżono o tym, że grupa członków NSZ
chciała go zastrzelić ponieważ był Żydem: „Realna okazała
się też groźba, że w pewnej chwili żydowskiego powstańca może
dosięgnąć „zbłąkana kula”, wystrzelona przez któregoś z
kolegów” – kwituje Żebrowski.
Dalej
odnosi się do głośnej sprawy kapitana Wacława Stykowskiego ps.
„Hal” któremu szerokie grono historyków zarzuca wymordowanie
grupy Żydów (Leszek Żerbowski oraz syn oskarżonego stoją po
drugiej stronie sporu i twierdzą, że kpt. „Hal” nigdy nie wydał
zgody na mord). Pisze w tej sprawie tak: „Przeciwstawiany „Halowi”
kpt. Wacław Zagórski „Lech Grzybowski” (jako ten „dobry
akowiec”), dowódca II Batalionu Grupy „Chrobry II”, w
rzeczywistości wywodził się z organizacji Miecz i Pług, w lipcu
1944 r. (tuż przed Powstaniem) podporządkował się NSZ-AK i tylko
w ten sposób znalazł się w AK".
A
teraz krótko o tym kim był Zagórski. Wacław Zagórski urodził
się w 1909 roku. Był dziennikarzem oraz działaczem młodzieżowych
organizacji antyfaszystowskich. Podczas okupacji tworzył Organizację
Socjalistyczno-Ludową „Wolność” (później Organizację
Socjalistyczno-Niepodległościową „Wolność” lub po prostu
„Wolność”). Po przeniesieniu się do Warszawy, kontynuował jej
działalność i prowadził drukarnię. Współpracował z Bundem, a
jego organizacja została scalona z ZWZ w kwietniu 1940 roku4.
Po wybuchu powstania zorganizował oddział „Daniel”, który
wszedł do Zgrupowania „Chrobry II”5.
Nie wywodził się z Miecza i Pługa, nie był w NSZ-AK, a do AK nie
trafił przypadkiem i nie za pośrednictwem NSZ-AK.
Żeby
było jeszcze ciekawiej, próbuje z Zagórskiego zrobić obrońcę
kpt. „Hala” zamieszczając jego komentarz na temat mordu na
Żydach: „Panuje na ogół przekonanie, że są to mordy o
charakterze rabunkowym, dokonywane przez bandytów udających
żołnierzy AK. Pewne okoliczności jednak nasuwają podejrzenia, że
mamy do czynienia z planową akcją prowokacyjną obcych agentur
mających na celu skompromitowanie Armii Krajowej”. Żebrowski
nie jest jednak publicystą dyskutującym na poziomie faktów, nawet
tych łatwych do zweryfikowania. Tak się śmiesznie składa, że to
właśnie Wacław Zagórski sformułował najdalej idące oskarżenie
wobec „Hala”6.
Ale
to tyle o braku kompetencji Leszka Żebrowskiego. Przejdźmy teraz do
głównej tezy jego wywodu. A jest nim twierdzenie, jakoby Kossoy
tworzył historię alternatywną, ponieważ gdyby 100-150 Żydów
walczyło w Armii Ludowej podczas powstania warszawskiego, to
historia ta zostałaby wielokrotnie opisana. Tymczasem Edward Kossoy
napisał ów tekst właśnie w celu uzupełnienia pewnej luki. Pisze
wyraźnie, że u szczytu kampanii antysyjonistycznej lat 60. żydowski
charakter brygady pomocniczej został po prostu ukryty. Pisano o
„cudzoziemcach” uwolnionych z obozu na Gęsiej, ale nie o
Żydach7.
Sytuacja w której Żebrowski, człowiek uważający się za
polskiego patriotę od poczęcia i największego antykomunistę w
kosmosie żeruje na polityce historycznej lat 60. jest co najmniej
komiczna. W badaniach ciężko ustrzec się od błędów, zwłaszcza
gdy badana problematyka jest bardzo szeroka. Pisać każdy może, ale
nie można lekceważąco podchodzić do autorów nazywając ich
„historykami-amatorami” gdy samemu jest się w najlepszym wypadku
amatorem o znikomej wiedzy i słabych umiejętnościach.
J.Woroncow
Przypisy:
(1) E. Kossoy, Żydzi w powstaniu warszawskim, w: „Zeszyty Historyczne”, Paryż 2004, s. 43-79
(2) L. Żebrowski, Międzynarodowa Żydowska Brygada Pomocnicza Armii Ludowej, w: „Nasza Polska” nr 40/2008. Artykuł był przedrukowany przez „Głos” oraz zamieszczony w sieci przez samego autora. Patrz: https://www.facebook.com/LeszekZebrowskiNSZ/posts/mi%C4%99dzynarodowa-%C5%BCydowska-brygada-pomocnicza-armii-ludowejmityczna-brygada-g%C5%82os-ty/1206124476105468/
(3) E. Kossoy, s. 51-67
(4) W. Zagórski, Wolność w niewoli, Londyn 1971, s. 96
(5) K. Dunin-Wąsowicz, Polski ruch socjalistyczny 1939-1945, Warszawa 1993, s. 134
(6) W. Zagórski, Wicher Wolności, Warszawa 1990, s. 287-290
(7) E. Kossoy, s. 50-51
Bibliografia:
-
K. Dunin-Wąsowicz, Polski ruch socjalistyczny 1939-1945, Warszawa
1993
-
E. Kossoy, Żydzi w powstaniu warszawskim, w: „Zeszyty
Historyczne”, Paryż 2004
-
W. Zagórski, Wolność w niewoli, Londyn 1971
-
W. Zagórski, Wicher Wolności, Warszawa 1990
-
L. Żebrowski, Międzynarodowa Żydowska Brygada Pomocnicza Armii
Ludowej, w: „Nasza Polska” nr 40/2008
Autor
zezwala na dowolny przedruk i wykorzystanie powyższego tekstu pod
następującymi warunkami: należy wyraźnie wskazać autora
materiału, a także nazwę licencji (CC BY-SA 3.0) wraz z
odnośnikiem do jej postanowień. W przypadku przedruku w internecie
konieczne jest także zamieszczenie dokładnego aktywnego odnośnika
do materiału objętego licencją.
Gross też nie jest historykiem z wykształcenia a pisze książki historyczne i niektórzy w te bzdury wierza nawet
OdpowiedzUsuńczy ty podając soscjalistyczne i komunistyczne czasopisma za źródło i w to wierzysz? przecież te czasopisam i pseudo pisarze pisali dla potrzeb parttii same dyrdymały!!! wez se ceglowke i strzel se w makowke ale i tak ci to nie pomorze
OdpowiedzUsuńKtóre czasopismo jest socjalistyczne? "Nasza Polska" czy "Zeszyty Historyczne"? W bibliografii podałem tylko jedno wydawnictwo sprzed 1989 roku, w dodatku emigracyjne.
OdpowiedzUsuńProponuję żeby zapoznał się Pan z książką W. Zagórskiego "Wicher Wolności dziennik powstańca" i nie pisał Pan bzdur o najdalej idących oskarżeniach Zagórskiego, wobec osoby kpt. Hala (str 298 wyd. Londyn 1957 r.)- fakty same się bronią.
OdpowiedzUsuńA co znajduje się na stronach, które podałem w przypisie?
UsuńJeśli nie wystarcza Panu wypowiedź samego Zagórskiego z książki Wicher Wolności,to proponuję zapoznać się z książką "Kapitan Hal kulisy fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim `44"
Usuń