wtorek, 30 kwietnia 2019

W obronie kilku faktów

Witam po przerwie. Dziś dowiecie się jak Leszek Żebrowski chciał się ze mnie pośmiać ale sam się wsadził na minę, a także... co ma wspólnego Indonezja z Leszkiem Żebrowskim i żydowskimi partyzantami Aby Kownera.

Znając wielkiego Polaka i myśliciela kiedyś reakcja na mój tekst „W obronie Edwarda Kossoya” musiała nadejść. No i nadeszła. Leszek Żebrowski w swojej ripoście zaczyna od stwierdzenia, że jestem wobec niego złośliwy. Polecam w związku z tym przeczytać dowolną polemikę pana Leszka z kimkolwiek innym. Przekonacie się wtedy, kto naprawdę jest złośliwy. A teraz do rzeczy. Zaznaczam, że odnoszę się tylko do kwestii historycznych. Fani Żebrowskiego dekonspirują mnie jako jawnego agenta Międzynarodówki Komunistycznej. Mam nadzieję, że nie złapią teraz zadyszki. Na postawiony przeze mnie zarzut, że Leszek Żebrowski nie jest w stanie wskazać konkretnych nazwisk Żydów w powstańczych oddziałach NSZ walczących pod własnymi nazwiskami, postanowił odpowiedzieć przykładami. Zrobiło się więc ciekawie.